Wczoraj skończyłam malowanie kolejnych aniołków z masy solnej, dziś zapowiada się pracowicie: pranie, sprzątanie, obiadek i oczywiście moje robótki. Wczoraj wieczorem przywieźli mi łóżko i szafki nocne do sypialni prawie do pierwszej w nocy skręcaliśmy, została nam jeszcze jedna szafka bo nie mieliśmy już siły. Jak poukładam sobie w sypialni pokaże zdjęcia. Ale do rzeczy, korzystając z dobrego światła w dzień zrobiłam zdjęcia wszystkim aniołkom razem, nawet tym z poprzedniego posta.
Oczywiście i tym razem jeden rudzielec musiał być, przyznam, że i mój faworyt podobnie jak różowy z siwo czarnymi włosami.
W zanadrzu mam jeszcze kilka innych rzeczy do pokazania ale to innym razem.
Pozdrawiam Was wszystkich serdecznie, witam nowych obserwatorów. Dziękuje za mnóstwo pozytywnej energii którą dajecie mi swoimi komentarzami.
Udanego weekendu
sielsko anielsko tu u Ciebie ostatnio:-) Mi też rudy przypadł do gustu, ogólnie te zakrecone wloski sa super:)
OdpowiedzUsuńAle ładniusie! Te zakręcone włoski są słodkie♥
OdpowiedzUsuńpiekne te aniolki takie radosne i kolorowe
OdpowiedzUsuńŁo matko! Toż to całe zastępy anielskie!!! Faworyzuję "rudowłose", bo... Bo ja zawsze byłam i jestem rudopodobna! Z natury:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńSłodkie te aniołeczki, takie niewinne, choć ie białe. Składam spóźnione, ale najserdeczniejsze życzenia i dziękuję za odwiedzinki i jak zawsze miłe słówko.
OdpowiedzUsuńJakie wesolutkie kolorki :) Musiałaś się nieźle namęczyć z malowaniem sukieneczki tego turkusowego, co? Dla mnie te zakamarki między włosami to prawdziwe wyzwanie. Im bardziej się staram tym bardziej drży mi ręka i maluję wszystko dookoła... :D
OdpowiedzUsuńJakie kolorowe i radosne aniołki:)Super:)
OdpowiedzUsuńAle milutkie te aniolki, sliczniutkie :)
OdpowiedzUsuńbardzo sympatyczne wytwory:)
OdpowiedzUsuńcudne aniołki :)
OdpowiedzUsuń