Na samym początku nieco się pochwalę, o jarzębinie napisze na samym końcu. Niedawno wygrałam w dwóch Candy, pierwsze u
Agnieszki, która robi cudne świeczuszki, zachęcam do odwiedzin jej
bloga. A oto jakie cudowności do mnie przyleciały z Irlandii.
Zbliżenie na świeczki (aż żal je zapalać puki co stoją dumnie na komodzie i cieszą oko).
Drugi prezent przywędrował od
Małgosi jako niespodzianka, niewiedziałam co było w środku. Po otwarciu paczki moim oczom ukazała się cudna chusta, marzyłam o takiej ehh (marzenia się jak widać spełniają)
Blogger dziś niewspółpracuje, cały czas obraca mi to zdjęcie. Małgosia dorzuciła jeszcze motek wełny w tym samym kolorze (zrobie mitenki) oraz coś na ząb.
Dziewczyny slicznie dziękuje za niespodzianki, jestem w pełni zadowolona.
A teraz przejdę do jarzębiny, otóż chodzi o bransoletkę z czerwonymi drewnianymi koralikami. Po jej zrobieniu od razu skojarzyła mi sie z jarzębiną, ehh niech ta zima ucieka byle prędko, bo u nas w pracy znów szef przykręcił ogrzewanie i ręce mam prawie fioletowe od zimna. Ale dosyć narzekania czas na zdjęcia:
Dziękuje za odwiedziny i za każde pozostawione słowo.
Udanego poniedziałku